, , ,

Sprzątanie po budowie biur 2000 m² - co poszło nie tak?

Sprzątanie po budowie biur 2000 m² - co poszło nie tak?

Ostatnie sprzątanie po budowie/remoncie obiektu obejmowało halę oraz pomieszczenia socjalne, o czym pisałem we wcześniejszym artykule. Do wysprzątania mieliśmy halę, szatnie, toalety i różne pomieszczenia o łącznej powierzchni 4200 m².

Jak wcześniej wspominałem, wszystko zajęło nam 10 godzin, co było bardzo dobrym wynikiem. Największą powierzchnię do sprzątania stanowiła posadzka o powierzchni 4000 m², którą musieliśmy odkurzyć i umyć. Prace przebiegały sprawnie i bez żadnych problemów. Po wykonaniu usługi kierownictwo odebrało od nas pracę.

Sprzątanie biurowca po budowie o pow. 2000 m²

W kolejnym etapie mieliśmy zlecenie sprzątania po remoncie biurowca o powierzchni 2000 m². Przygotowaliśmy ofertę, którą kierownictwo zaakceptowało, i przystąpiliśmy do realizacji zlecenia. Umowa zakładała, że po naszym przyjeździe prace budowlane w pomieszczeniach, które mieliśmy sprzątać, będą zakończone. Niestety, po przyjeździe zastaliśmy istny plac budowy.

Było mnóstwo pracowników i rozgrzebanych prac. Ponieważ nie mieliśmy wcześniej zleceń związanych ze sprzątaniem pobudowlanym powierzchni o tak dużym metrażu, nie mieliśmy pojęcia, co nas czeka.

Byliśmy przerażeni ogromem pracy do wykonania i krótkim terminem, w którym musieliśmy się zmieścić. Na wszystko mieliśmy 8-9 dni roboczych, a prac remontowo-wykończeniowych nie było widać końca. Jak tu pracować w takich warunkach?

Postanowiliśmy narzucić takie tempo pracy, które pozwoli nam się wyrobić w danym terminie, nie zwracając tak bardzo uwagi na szczegóły. Dodam, że wszystkie powierzchnie były zawalone farbami, klejami, gładzią i innymi zabrudzeniami pobudowlanymi. Nic nie było zabezpieczone przed budową.

Wysprzątaliśmy jedno duże pomieszczenie oraz jedno mniejsze, ale już na początku straciliśmy 2 godziny, bo okazało się, że nie podłączyli wody, a potem był problem z prądem. Samo sprzątanie zajęło nam 6 godzin w 8 osób. Po tym czasie doszliśmy do wniosku, że nie jesteśmy w stanie wyrobić się w terminie i dostarczyć usługi na poziomie oczekiwanym przez kierownictwo.

Dodatkowo zdałem sobie sprawę, że usługa została wyceniona zbyt nisko i wynagrodzenie nie wystarczy na pokrycie nawet kosztów, ponieważ musielibyśmy zatrudnić dwa razy więcej osób i pracować po 10 godzin dziennie.

Pierwszy raz zdarzyło mi się źle ocenić sytuację, ale teraz jestem mądrzejszy o to doświadczenie i wiem, na co zwracać uwagę przy kolejnych zleceniach oraz jak wyceniać usługi. Co zrobić w takiej sytuacji? Jak się zachować?

Szczera rozmowa z kierownikiem budowy

Powiem szczerze, że znaleźliśmy się w bardzo niezręcznej sytuacji, bo z jednej strony nie chcieliśmy zawieść zleceniodawcy, a z drugiej strony wiedzieliśmy, że w tej kwocie, w takim czasie i w takich warunkach nie jesteśmy w stanie wywiązać się z umowy.

Doszliśmy do wniosku, że lepiej wziąć to na klatę i powiedzieć, że to zlecenie nas przerosło, niż postawić firmę w dniu odbioru w sytuacji, gdzie usługa nie została wykonana.

Poprosiliśmy na rozmowę kierownika budowy i powiedzieliśmy szczerze, jak się sprawy mają. Co prawda nie byli zachwyceni tą rozmową, ale przyjęli do wiadomości, że nie wykonamy tego zlecenia w terminie, i podziękowali nam za współpracę. Finalnie, nie wykonaliśmy tego zlecenia.

Kolejne zlecenie na otarcie łez

Na otarcie łez dostaliśmy zlecenie od firmy, dla której firma budowlana stawiała halę i biura, polegające na sprzątaniu toalet i szatni na hali produkcyjnej, którą wcześniej sprzątaliśmy.

Do sprzątania jest 220 m² powierzchni, która składa się z szatni, toalet i korytarzy. Sprzątamy 5 razy w tygodniu, a sama usługa zajmuje dwóm osobom godzinę. Usługę wyceniliśmy na kwotę 5800 zł netto miesięcznie.

Tak naprawdę, to dostaliśmy to zlecenie na czas, dopóki klient nie wybierze firmy sprzątającej spośród ofert, które otrzymali. Wśród tych ofert znajduje się również nasza oferta, a więc całkiem prawdopodobne jest, że będziemy te powierzchnie sprzątać na stałe.

Mamy również złożoną ofertę na stałe sprzątanie biur, których nie byliśmy w stanie ogarnąć po remoncie, a więc czas pokaże, czy nasza oferta przejdzie, czy nie.

Podsumowując, cała ta sytuacja wiele nas nauczyła i traktujemy ją jak cenną lekcję, dzięki której w przyszłości będziemy potrafili lepiej się przygotować do tego rodzaju usług. Czasami trzeba zrobić krok do tyłu, aby w dłuższej perspektywie ruszyć znacząco do przodu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *